Aby nie powtarzać w komentarzach, zdaje się, proste rzeczy, wypiszę je w postaci wpisu. Nie ma „oddolnych” rewolucji.
- Każda rewolucja wymaga pieniędzy i organizacji.
- Naród nie ma pieniędzy i nie jest zdolny do samoorganizacji. Środki i zdolność do samoorganizowania się – to wyjątkowa cecha elity. Dlatego też wszystkie rewolucje – efekt działania elity lub mówiąc precyzyjniej, anty-elity, najczęściej zagranicznej, gdyż lokalna anty-elita bez wsparcia z zagranicy z definicji jest słabsza niż elita rządząca i jest tłumiona przez nią.
- Protesty i marsze nie mają żadnego sensu z punktu widzenia praktycznego, gdyż nie wprowadzają nowej znaczącej informacji do obiegu. Żądania ludu i to co zmusza lud do protestów znane jest od okresu Starego Państwa. Wywiad dostarcza rządzącej elicie absolutnie pewną i wystarczającą informacje o stanie społeczeństwa, w tym mocy sprzeciwu wobec tych czy innych decyzji elity.
- Bez wgłębiania się w szczegóły lub zawsze oczekuje tego samego, chleba i widowisk. Protesty są związane z pogorszeniem się sytuacji tu i teraz, nawet jeżeli w dłuższej perspektywie doprowadzi to do polepszenia się sytuacji. Nie ma na świecie narodu, który by zagłosował demokratycznie i wydłużył sobie wiek emerytalny i podwyższył podatki, nawet jeżeli wymaga to sytuacja ekonomiczna.
- Dlatego „zdanie ludu” na żadne z kluczowych pytań nie ma znaczenia i jest pomijane. Podejmowane niepopularne decyzje uwzględniają niezadowolenie i protesty na takim poziomie, aby to nie destabilizowało sytuacji.
- Jeżeli sytuacja w państwie jest stabilna, to niezadowoleni mają prawo do podskoków, wybiegów i t.d. bez skutków ubocznych. W końcu nikomu jeszcze nie zaszkodził ruch na świeżym powietrzu. Jeżeli gwarancji bezpieczeństwa nie ma, każda elita pacyfikuje w sposób brutalny każde występy nieautoryzowane.
- Powód brutalności jest głębszy niż tylko obawa przed protestami.
- Z powyższego wynika, że zawsze protesty są organizowane i finansowane przez anty-elitę, przeważnie – zagraniczną, która chce osiągnąć swoje cele, a nie zadowolić „protestujące mięso”.
- W rzeczywistości sens udziału człowieka nie będącego członkiem elity sprowadza się do dołączania do anty-elity w celu osiągnięcia przez nią celów
- Problem Polski dziś to brak niezależnej propolskiej elity. Polska pseudoelita to pachołki zachodniej elity, bez róźnicy czy mówimy o
TuskuKopacz, Kaczyńskim czy Januszu Korwin-Mikke. Wybór pomiędzy nimi to jak wybór pomiędzy palcami tej samej ręki i tak dostaniesz w pysk. - Miejscowa anty-elita z założenia jest słabsza od pseudoelity i jest miażdżona w demokratyczny sposób w demokratycznych mediach.
- Wschodni sąsiad, jakbyśmy go nie lubili, nie jest autonomiczny od lat 90-ch.
- Powyższe oznacza, że „wypad Putina” po Krym, to przysięga anty-Zachodnia elicie „islamistów” lub chińczyków, interes których w Rosji na razie nie jest jasny.
- Wybór między Putinem a Miedwiedewem to wybór między Rockefellerami a Rothschildami jako głównego beneficjenta zasobów Rosji.
- „Dźgnięcie” Ukrainy spowodowało znaczący przepływ z zachodu do wschodu w kierunku Chin. Chiny są największym beneficjentem spadku kursu ropy jak i uległości Putina podczas podpisywania kontraktu na dostawy gazu po 10 letnich negocjacjach.
- Gra zawsze nie ten, kogo widzimy, nawet jeżeli widzimy przemieszczenie hetmana.
Wystarczy zrozumieć prawdę, nawet jeśli nie jest zbyt przyjemna i uspokajająca.
Jedna uwaga do wpisu “O „oddolnych” rewolucjach i demokracji słów kilka.”